
No cóż, nie ja pierwsza i nie ostatnia, która zniszczyła swoją pracę. Uczymy się na błędach i ja też ciągle się uczę, ale raczej nazywam to eksperymentowaniem i szukaniem rozwiązań.
Teraz jednak opowiem wam o błędzie, bo czasami jest tak, że niby człowiek wie, że tak się nie da , ale póki sam się nie sparzy…
Wytkałam małą tkaninę gobelinową ze zdjęcia. Krzak tawuły. Praca niewielka, rozmiarów kartki A4. Dostałam resztki ładnej wełny, kilka odcieni brązu. Dołożyłam zieleń i zółcie. Niestety grubość wełny była tak różna, pomimo rozdwajania i łączenia, że tkanina po zdjęciu z ramy tkackiej się pofalowała.
Co tu zrobić, żeby uratować tkaninę gobelinową?
Postanowiłam delikatnie ją przeprasować – spłaszczyć pofalowania. Kompletna amatorszczyzna. I spłaszczyłam. Tkanina straciła swoją delikatną fakturę, spłyciła się i wyświeciła. Już teraz nie pamiętam czy prasowałam przez bawełnianą szmatkę czy po lewej stronie bezpośrednio na tkaninie. Efekt – mój mały gobelin zniszczony.
Wniosek – nigdy nie próbujcie na siłę czegoś ratować. Lepiej popytać inne, tkające osoby co by zrobiły w takiej sytuacji. Rozwiązaniem jest umieszczenie gobelinu w ramie, tak jak obraz, ale ja akurat tego rozwiązania do tkanin gobelinowych nie lubię. Lubię kiedy gobelin jest „wolny”. Jeszcze jedna możliwość przyszła mi do głowy – podramię/ stelaż, na który przymocowujemy naszą pracę. Deska/rama nie jest widoczna, a zniwelowaliśmy błędy tkackie.\
Życzę Ci udanej pracy przy własnych tkaninach.
Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny lub Cię zainspirował? Daj mi znać w komentarzu.
Masz pytania? Uwagi? Napisz do mnie w komentarzu.
0 komentarzy